Paski vs krople. Test porównujący dwa rodzaje testów wody akwariowej.


        Wieść internetowa niesie, że testy paskowe są o kant stołu rozbić. Nie nadają się zupełnie do sprawdzania parametrów wody akwariowej, a pieniądze na nie wydane można było wylać razem z wodą po podmianie. Ale czy aby na pewno są one do niczego? Przecież gdyby aż tak bardzo mijały się z prawdą, różne firmy związane z rynkiem akwarystycznym nie produkowałyby tego typu testów. Czy więc faktycznie testy paskowe to marnowanie czasu i pieniędzy? Postanowiłem to sprawdzić, porównując testy paskowe znanego producenta z testami kropelkowymi kilku znanych marek. Niestety, z racji ograniczonego dostępu do testów kropelkowych, nie wszystkie parametry zostały zbadane przy użyciu testów różnych producentów. Natomiast pewien obraz mam, wyciągnąłem także swoje wnioski. Zapraszam do lektury!

        Czym i co badałem?
        W moim teście testów użyłem następującego zestawu: testy paskowe marki Tetra oraz testy kropelkowe Tetry, Zooleka, Sery i Tropicala. Prezentując wyniki nie będę podawać, które testy kropelkowe pokazują jakie wartości, ponieważ przeważnie wyniki i tak były do siebie zbliżone (z pewnym wyjątkiem), a nie chcę żadnej marki promować.
        Parametry, które porównywałem to pH, twardość ogólna GH, twardość węglanowa KH oraz zawartość azotanów w wodzie NO3. pH, GH oraz KH było mierzone paskami oraz kropelkami 3 producentów, choć nie tych samych (jaśniej będzie, jak zobaczycie wyniki w tabeli). NO3 było mierzone paskami oraz kropelkami 5 producentów. Jednak w sumie z testów kropelkowych było zrobionych 6 pomiarów, ponieważ miałem testy kropelkowe jednego z producentów zarówno z dobrą datą ważności, jak i przeterminowane ok. 1 roku. Testy wykonywałem wg zaleceń producentów. W tabelach poszczególne firmy są podzielone i opisane jako Kropel x.
        Wszystkie pomiary były robione 3 razy, a potem wyciągałem z tych pomiarów średnią (w razie potrzeby) i zaokrąglałem.

        W czym badałem?
        Wykonałem pomiary 4 różnym rodzajom wód:
1. Woda z filtra odwróconej osmozy, odstana przez 1 godzinę. Pomiar przewodności wykazał 9 uS. 
2. Woda kranowa. Pobierana z kranu krakowskiego, ujęcie ZUW Raba. Dokładne parametry wody wg wodociągów możecie sprawdzić tu i tu.
3. Roztwór referencyjny do sprawdzenia testów na NO3. Utworzony na odstanej wodzie RO i nawozie azotowym o znanym, podanym przez producenta stężeniu.
4. Akwarium dość gęsto zarośnięte roślinami, jeszcze bez podawanego CO2, ale z już widocznymi niedoborami makroelementów. Ryb brak, tylko kilka ślimaków w 240 l.
5. Akwarium sprzedażowe, w którym pływało dużo ryb i jednocześnie dużo glonów. Brak jakichkolwiek roślin, a ryby to niewielkie pielęgnice. Woda była przed cotygodniową podmianą.

        I co Ci tam chłopie ciekawego wyszło?
        A no wyszło. Szczerze, to sam byłem zaskoczony wynikami, ale nie będę uprzedzać faktów. Omówię po kolei poszczególne wody.

        1. Woda RO.
        Teoretycznie najbardziej przewidywalne pomiary, ponieważ wszystkiego powinno wyjść na zero. Wyniki prezentuję w tabeli 1.

      
    
        Wyniki wyszły raczej przewidywalne. Jak widać, obie twardości wyszły na 0, co było raczej oczywiste. pH wyniosło w przypadku testów kropelkowych 6,0 lub 6,2, natomiast paski pokazały wynik 6,4. Gdyby skala była szersza, może i by pokazały mniej, natomiast początek skali to właśnie 6,4. Natomiast zaskoczyły mnie wyniki pomiarów zawartości na azotany. Test jednego z producentów wykrył ich zawartość w wodzie RO, przez co zaświeciła mi się lampka ostrzegawcza w głowie. Dlaczego testy cokolwiek wykazały? Trzeba wykonać kolejne pomiary.

        2. Woda kranowa.
        Południowokrakowska kranovita z ujęcia ZUW Raba, którą mam na sklepie jest całkiem dobrej jakości. Nie mam obaw, żeby pić ją bezpośrednio z kranu (czego nie mogę powiedzieć o wodzie z północnego zachodu miasta). Wg wodociągów, jest to woda miękka, o GH 8, o zawartości azotanów poniżej 5 i odczynie 8,0. I to właśnie taką wodę stosuję do podmian. Jest ona jedynie filtrowana przez wkład 10 mikronów oraz 2x wkład węglowy, umieszczone w korpusach narurowych. Chciałem się także przekonać, czy deklaracja dot. parametrów podana przez wodociągi faktycznie ma pokrycie w testach. Wyniki testów prezentuję w tabeli 2.


        Testy pokazały, że podane przez wodociągi parametry były w miarę zbliżone do tego, co wyszło mnie w pomiarach. Na ich stronie wyczytałem, że WMK podaje wartości uśrednione z okresu od marca do końca maja, więc parametry mogły się różnić akurat w dniu pomiaru. Natomiast wracając do clue programu. Zarówno testy paskowe, jak i kropelkowe pokazywały prawie takie same wyniki. Wartości GH mogą się różnić od siebie, jednak przypominam, że na testach paskowych skala jest mocno rozstrzelona, tj. progi czułości testów wynoszą 0, 4, 8 i 16 stopni niemieckich. Dlatego też wynik 8 GH może równie dobrze oznaczać 8, 9 ale i 13 stopni niemieckich. Pomiar KH na paskach ma już dokładniejszą skalę i pomiar zarówno paskami, jak i kropelkami pokazał bardzo zbliżone wyniki.Także badanie pH przyniosło zbliżone rezultaty. Niestety, największe zaskoczenie oraz moje obawy z poprzedniego testu potwierdziły się - testy jednego z producentów wykrywały obecność azotanów w wodzie pomimo tego, że żadne inne testy tego związku nie wykryły. Czy to przeterminowane, czy w terminie przydatności - fałszowały wyniki. Natomiast zarówno testy paskowe, jak i kropelkowe pozostałych producentów nie wykryły obecności NO3 w wodzie.

        3. Test referencyjny obecności azotanów w wodzie.
        Jako, że test na azot jednego z producentów pokazywał ewidentne głupoty, postanowiłem zrobić szybki test na roztworze referencyjnym, gdzie rozcieńczyłem nawóz azotowy jednego z czołowych producentów tak, aby uzyskać wartość 50 mg/l. No i zrobiłem pomiary. Wyniki poniżej w tabeli 3.


        Także i tutaj większych odchyleń nie było, przynajmniej w grupie testów tych już bardziej zaufanych. Paski pokazywały 50 mg, tak samo jak i test kropelkowy 3. Testy 1 i 2 pokazywały wartość pomiędzy 50 a 100 mg (niedoskonałości skali barwnej), natomiast na moje oko barwa była jednak zbliżona bardziej do 50, dlatego tak to opisałem. Natomiast testy 4 i 5 pokazywały jednoznacznie 100 mg/l, więc znowu zbyt dużo.
        Ok, no to może wreszcie jakieś pomiary w akwariach? Proszę bardzo!

        4. Akwarium z roślinami.
        Pierwsze akwarium, w którym coś się działo i przede wszystkim - było w nim życie. Akwarium funkcjonowało jakiś czas, ale czekało na modyfikację oświetlenia oraz uzupełnienie butli o dwutlenek węgla, dlatego też działo się tam niewiele. Ale i tak rośliny zdążyły opróżnić wodę z makroelementów, więc pierwsze niedobory już były widoczne. Otrzymane wyniki prezentuję Wam w tabeli 4.


        I co? I w dalszym ciągu testy paskowe się bronią. Pokazują dość zbliżone wartości do tych otrzymanych za pośrednictwem testów kropelkowych. GH i KH uzyskane paskami były niższe niż kropelkami, ale tak jak już wcześniej tłumaczyłem, jest to wina niezbyt precyzyjnej skali. Także pH otrzymane oboma rodzajami testów pokazywały zbliżone wartości. No i potwierdziły się braki makro w wodzie - zarówno paski, jak i zaufane testy wskazywały totalny brak azotu w wodzie (uprzedzam fakty - NH4 oraz NO2 także wynosiły 0). I znów testy wadliwe wskazywały na obecność azotu w formie jonu trójtlenowego. Ale do sprawdzenia zostało się ostatnie akwarium, z dużą ilością ryb i bez roślin.

        5. Akwarium sprzedażowe z pielęgnicami.
        W jednym z akwariów na sklepie miałem problem - ciągłe problemy z glonami porastającymi szyby, kamienie i osprzęt. Okazało się, że z bliżej nieokreślonych powodów padła biologia w filtrze, przez co nastąpiło zawahanie równowagi. Po pewnym czasie wszystko zaczęło wracać do normy, ale zanim wszystko się ustabilizowało, trochę czasu musiało minąć. I właśnie wtedy były problemy z glonami. Winny mógł być jeden - nieprawidłowe parametry wody. Sprawdźmy je więc, a wyniki zobaczycie w tabeli 5.


        Jak widać, podejrzenia okazały się słuszne. Zawartość azotanów w wodzie faktycznie była zbyt wysoka, choć na szczęście jeszcze względnie bezpieczna dla ryb. Jego zawartość wg różnych testów wynosiła od 25 do 100 mg/l. Najwyższą wartość pokazały oczywiście testy bez mojego zaufania, natomiast 25 mg jeden z testów kropelkowych. Co do pozostałych parametrów nie mam innych uwag jak te, które znalazły się już w opisie testu wody z akwarium z roślinami.


        Wnioski
        Nie wiem, jak Was, ale mnie te pomiary przekonały, że testy paskowe wbrew obiegowej opinii jednak nadają się do badania wody. Oczywiście, mają swoje niedoskonałości, jak chociażby szeroka skala barwna niektórych parametrów, co prowadzi do dużego rozstrzału wyników, szczególnie dobrze widocznych w przypadku GH. Natomiast ich zalety w formie jednoczesnego wykonywania kilku pomiarów, prostota wykonania i sprawdzenia wyników oraz bardzo krótki czas oczekiwania na wyniki dają realny wgląd w to, co się dzieje w akwarium. Jest to szczególnie istotne w przypadku początkujących akwarystów, którzy nie chcą wydawać wysokich kwot na kilka różnych testów kropelkowych, i którzy nie mają wprawy w wykonywaniu technik analitycznych. Jednak jeśli ktoś już ma większe doświadczenie lub też potrzebuje większej dokładności pomiaru, to faktycznie testy kropelkowe nie mają sobie równych. No i jestem zmartwiony tym, że testy jednego z producentów okazały się nieprzydatne z racji zafałszowywania wyników. Nie mając punktu odniesienia w postaci innych testów, nie jest łatwo wychwycić to, że testy mogą oszukiwać. 

        Podsumowanie
W punktach postaram się więc podsumować niniejszy test i dodać kilka nie poruszonych wcześniej kwestii, choć zaznaczam, że są to tylko moje obserwacje. Każdy niech sobie to sam przemyśli, a jeśli jego doświadczenia są inne, to dobrze. Bo to wskazuje, że jednak warto robić takie testy.
  • Testy paskowe nie pokazują głupot. Wbrew pozorom ich wskazania nie różnią się wiele od tych uzyskanych testami kropelkowymi.
  • Największą wadą testów paskowych jest ich nieprecyzyjna skala. Przez co:
  • Paski nie nadają się do dokładnego badania wody. Podają tylko wartości orientacyjne, choć w 95% przypadków wystarczające.
  • Przy wykonywaniu pomiarów wszystkich rodzajów testów należy zachować ostrożność i skrupulatność. Nawet najmniejsze błędy w wykonywaniu pomiarów mogą prowadzić do zafałszowania wyników.
  • Warto mieć oba rodzaje testów. To częstego i pobieżnego kontrolowania parametrów wystarczą paski. Jednak co jakiś czas warto sprawdzić ich wiarygodność, wykonując testy kropelkowe.
  • Testy muszą być przechowywane w odpowiednich warunkach, a ich termin ważności może mieć wpływ na uzyskiwane wyniki. Wiem, że jest to obserwacja na testach, które i tak pokazywały fałszywe wyniki, ale jednak różnica między nimi była zauważalna.

Komentarze

Prześlij komentarz